Najpierw pierwszy typ. Zdjęcie robione przy świetle dziennym, z lampą na aparacie, wycelowaną na wprost:
Drugie zdjęcie wykonałem na koncercie mojego taty, w tym wypadku łączyłem światło żarowe (oświetlające salę i scenę) ze światłem lampy (bez żadnego filtra). Modyfikatorem był kawałek czarnego kartonu, osłaniający palnik od przodu, by ani trochę światła nie poszło bezpośrednio na scenę.
Ostatnie zdjęcie przedstawia "sesyjny" sposób łączenia świateł. Sesja odbyła się w dolnej sali klubu Migawka (znanego chyba wszystkim warszawskim fotografom).
Jak widać wyraźnie po tych trzech zdjęciach (i opisach), bardzo ważne jest ustawienie czasu. To ono właśnie definiuje ilość światła zastanego, jakie zarejestrujemy. Dopóki pozostajemy w ramach czasu synchronizacji (przeważnie od 1/200 do 1/400 w większości aparatów) czas ekspozycji nie ma żadnego wpływu na ilość światła błyskowego. Mamy więc pięć parametrów, które pozwalają kontrolować różne obszary oświetlenia:
-Czułość matrycy/filmu: wpływa zarówno na światło błyskowe, jak i zastane
-Przysłona: jak wyżej
-Czas ekspozycji: wpływa tylko na światło zastane
-Siła błysku: wpływa tylko na światło błyskowe
-Odległość lampy od planu: jak wyżej
Może się to wydawać skomplikowane, ale można sobie z tym bardzo łatwo poradzić. Najpierw ustawiamy scenę, w tym lampy (odległość!). Odległość od lamp ma wpływ na jakość i miękkość światła, więc generalnie nie musimy używać jej do ustawiania siły błysku. Następnie wybieramy czułość. Jeśli pracujemy np na zewnątrz, w dzień, będzie bardzo niska (100, 200), we wnętrzach często trzeba użyć wyższej. Później ustawiamy najkrótszy czas synchronizacji, siłę lamp (zwykle można zacząć np od 1/8 czy 1/4). Do tego dobieramy przysłonę. A później wydłużamy czas tak, by odpowiednio zwiększyć ilość zarejestrowanego światła zastanego. Proste!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania!