Idea była mniej więcej taka: sceneria jak z remontowanego mieszkania (folie malarskie, drabina etc.), i w tym modelka w sukience, będącej tematem zdjęcia (no o to w końcu w fotografii mody chodzi), puszcza bańki mydlane.
Ustawienie świateł postanowiłem ograniczyć do minimum, zwykle tak robię, gdy jest dużo elementów w kadrze, staram się "uporządkować" zdjęcie prostym schematem oświetlenia. Początkowo myślałem o dodaniu drugiego światła, w celu rozświetlenia włosów, jednak po pierwsze na wysoko ułożonych włosach nie byłoby dobrego efektu, po drugie, zdjęcie i bez tego wyszło bardzo jasne.
Wybrałem więc pojedynczą lampę z dużym, prostokątnym softboxem (120x80) ustawionym pionowo, po lewej stronie aparatu. Biała ściana za modelką, oraz ta, której nie widać w kadrze, po prawej stronie aparatu, lekko zbiły cienie, odbijając część światła. Gdyby ściany były czarne, prawdopodobnie musiałbym ustawić blendę lub drugie światło, wypełniające cienie.
Po kilkunastu próbach i ustawieniach udało mi się przekonać autorkę koncepcji do usunięcia baniek z kadru :). Ustawialiśmy dalej, już bez 'bańkownicy' w dłoni modelki, ciągle coś było nie tak. W końcu, po 2 godzinach, złapałem taki oto kadr:
Jeszcze na zakończenie - sprzętowo: Canon 30D + 24/1,4L II USM w pierwszym, przysłona 11, w drugim 17-40/4L USM na 40mm, przysłona również 11. Oświetlenie, jak wspominałem, pojedyńcza lampa studyjna (300Ws) z prostokątnym softboxem 120x80, czas - 1/160 (światła zastanego brak, to samo powstałoby na 1/200 czy 1/250).
To tyle na dziś, następnym razem - trochę architektury sakralnej w niecodziennym wydaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania!