Niestety, nie wziąłem ze sobą statywu (musiałem ograniczyć ilość sprzętu do minimum). Ostatecznie w plecaku znalazł się, oczywiście, aparat, do tego 17-40, 80, 135, oraz lampa błyskowa. Ta ostatnia znalazła się tam niejako przypadkiem, ale tym razem przypadek zadziałał mocno na moją korzyść.
Wnętrze budowli było bardzo, bardzo ciemne, a przy tym oświetlone światłem mieszanym, negatywnie wpływającym na jakość zdjęć. Od razu odłożyłem oba dłuższe szkła, ani nie było na nie miejsca, ani możliwości użycia odpowiednio długich czasów.
17-40 jest dość ciemnym szkłem, jednak ma tą zaletę, że od przysłony 4 (w tym wypadku jest to pełne otwarcie) jest ostry. Przysłona 4 stała się więc moim punktem wyjścia. ISO: 400, na pewno nie więcej. Czas możliwie najdłuższy, 1/10... I wszystkie zdjęcia dużo, dużo za ciemne.
Wtedy przypomniałem sobie o małym, czarnym pudełeczku. Zaczepiłem lampę, ustawiłem ją na ok 1/4 mocy, ISO na 100, czasy różnie, od 1/125 do 1/250, żeby nie przepalić witraży. Dzięki temu uzyskałem ogromną rozpiętość tonalną całej fotografii:
Następne zdjęcie wykonałem prawie z tego samego miejsca, obracając się o 180 stopni:
Na koniec prosta, lekka, łatwa i przyjemna fotka z zewnątrz, żeby pokazać Wam, jak rzeczona cerkiew wygląda:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania!