poniedziałek, 29 czerwca 2009

Mettlach!

Tak się dziwnie złożyło, że na służbowy wyjazd do Mettlach, gdzie miało pojechać dwudziestu architektów, pojechało dziewiętnastu, i jeden fotograf (znaczy się ja). Firma Veleroy & Boch zaprosiła całą wycieczkę do Mettlach, miasta w Niemczech, nad granicą z Luksemburgiem. Miasto właściwie cały swój rozwój i dobrobyt zawdzięcza właśnie tej firmie (i jej fabrykom).

Droga (jakieś 1350km) mignęła bardzo sprawnie. Zdjęcie z ostatnich minut podróży:

Dotarliśmy do browaru, gdzie poczęstowano nas stekami, apfelstrudlem, i, oczywiście, znakomitym, niepasteryzowanym piwem.

Hotele, w których mieszkaliśmy, znajdowały się nieco dalej, nad zakolem Sary (taka rzeczka):

Następnego dnia po przyjeździe zwiedziliśmy dwie fabryki, ceramiki sanitarnej i płytek ceramicznych, następnie zaproszono nas na zamek, gdzie zjedliśmy obiad (cielęcina w sosie oliwkowym, znakomita rzecz). Do obiadu podano oczywiście wino:

Po obiedzie udaliśmy się do muzeum Veleroy & Boch. W pierwszej sali wisiały oczywiście portrety Bochów:

i Veleroy'ów:

W muzeum znajdował się, między innymi, fragment posadzki z Titanica:

Był też malutki kubeczek:

Wypełniony ziarnami kawy:

Po zwiedzaniu muzeum kolacja w zamku, później część nieoficjalna (bardzo wyczerpująca), a następnego dnia ekspozycja najnowszych produktów firmy. Znalazłem nawet idealne płytki do swojego (przyszłego) domku:

Gust mam znakomity, musicie przyznać. Po ekspozycji pojechaliśmy do Trewiru, gdzie znajduje się bazylika Konstantyna, ogromna budowla w stylu romańskim:

Niestety, zdjęcie nieco krzywe, za co uniżenie przepraszam. Po zwiedzaniu Trewiru przyszedł czas na przekroczenie dwóch granic (przejechaliśmy przez Luksemburg do Francji). Tam, w oberży "U Klausa" najpierw dokonaliśmy degustacji win (i zakupu tychże):

Otwieranie szampana szablą, tradycyjnie urozmaicające pobyt w oberży:

No i kolacja (dzik lub prezy.. znaczy kaczka). A oberża wyglądała tak:

A następnego dnia trzeba było wracać... No i jestem znowu w Polsce.

A na koniec grupowe zdjęcie, wykonane pod zamkiem Bochów:

2 komentarze:

  1. Spodziewałem się jakichś XIX-wiecznych fabrycznych budynków, zabytkowych maszyn itp., a tu nic z tych rzeczy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, wycieczka faktycznie sympatyczna, zdjątka ciekawe no i wrażenia zapewne miłe. Pozdrawiam niedzielnie, Gosia

    PS. Blog ciekawy, będę tu zapewne jeszcze wracać :)

    mgmdg.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania!