piątek, 27 marca 2009

Światło mieszane - cz. 2

W części pierwszej opisałem mieszanie światła ciągłego z różnych źródeł. Teraz czas na najciekawsze, czyli mieszanie światła zastanego z błyskowym. Generalnie tego typu techniki dzielę na dwa rodzaje. Pierwszy, "reporterski", to praca z lampą na aparacie/kablu, pozostajemy mobilni, i używamy jednej lampy. Drugi, "sesyjny", to zdjęcia, przy których możemy ustawiać lampy dowolnie, często jest ich więcej niż jedna, przeważnie są też poza aparatem.

Najpierw pierwszy typ. Zdjęcie robione przy świetle dziennym, z lampą na aparacie, wycelowaną na wprost:

Jedynym modyfikatorem, z jakiego skorzystałem, był filtr CTO (ocieplający) założony na palnik lampy. W efekcie ustawiłem balans bieli na 3200K, co dało bardzo "zimny" efekt w tle, i bardzo ładny błękit nieba. Nie musiałem dopalać lampą specjalnie mocno (tu była ustawiona na 1/4 mocy), bo chciałem tylko zmienić temperaturę światła oświetlającego Agatę, i zbić nieco cienie (był bezchmurny dzień, i światło słońca dawało ogromne kontrasty). Czas - 1/250, maksymalny czas synchronizacji, przysłona chyba 11 (żeby delikatnie niedoświetlić tło).

Drugie zdjęcie wykonałem na koncercie mojego taty, w tym wypadku łączyłem światło żarowe (oświetlające salę i scenę) ze światłem lampy (bez żadnego filtra). Modyfikatorem był kawałek czarnego kartonu, osłaniający palnik od przodu, by ani trochę światła nie poszło bezpośrednio na scenę.

Jak widać po rozmytym tle i efekcie "ruchu", czas był bardzo długi (chyba 1/20). Czułość też nie była niska, użyłem ISO: 800, przy przysłonie f:4 uzyskałem światło zastane niedoświetlone o około 1 - 1,5 EV. Lampę odbiłem od sufitu nieco za sobą, żeby "skrócić" cienie pod oczami.

Ostatnie zdjęcie przedstawia "sesyjny" sposób łączenia świateł. Sesja odbyła się w dolnej sali klubu Migawka (znanego chyba wszystkim warszawskim fotografom).

Lampa (na statywie) znajdowała się mniej więcej pod kątem 45 stopni do modelki, po lewej stronie aparatu. Czas - około 1/20 sekundy, dzięki czemu mogłem zarejestrować odpowiednio dużo czerwonego światła podświetlającego bar. Miękkie przejścia ze świateł do cieni uzyskałem "filtrując" światło lampy przez białą parasolkę.

Jak widać wyraźnie po tych trzech zdjęciach (i opisach), bardzo ważne jest ustawienie czasu. To ono właśnie definiuje ilość światła zastanego, jakie zarejestrujemy. Dopóki pozostajemy w ramach czasu synchronizacji (przeważnie od 1/200 do 1/400 w większości aparatów) czas ekspozycji nie ma żadnego wpływu na ilość światła błyskowego. Mamy więc pięć parametrów, które pozwalają kontrolować różne obszary oświetlenia:

-Czułość matrycy/filmu: wpływa zarówno na światło błyskowe, jak i zastane
-Przysłona: jak wyżej
-Czas ekspozycji: wpływa tylko na światło zastane
-Siła błysku: wpływa tylko na światło błyskowe
-Odległość lampy od planu: jak wyżej

Może się to wydawać skomplikowane, ale można sobie z tym bardzo łatwo poradzić. Najpierw ustawiamy scenę, w tym lampy (odległość!). Odległość od lamp ma wpływ na jakość i miękkość światła, więc generalnie nie musimy używać jej do ustawiania siły błysku. Następnie wybieramy czułość. Jeśli pracujemy np na zewnątrz, w dzień, będzie bardzo niska (100, 200), we wnętrzach często trzeba użyć wyższej. Później ustawiamy najkrótszy czas synchronizacji, siłę lamp (zwykle można zacząć np od 1/8 czy 1/4). Do tego dobieramy przysłonę. A później wydłużamy czas tak, by odpowiednio zwiększyć ilość zarejestrowanego światła zastanego. Proste!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania!