niedziela, 29 listopada 2009

Location Kit Part II

Drugi z kolei LK, w pierwszym omówiłem wybór torby, która to wszystko pomieści (a dokładniej, stanęło na walizce). Teraz pora na sprzęt, a właściwie jego część, czyli aparaty i obiektywy, oraz akcesoria do nich.

Założeniem całego Location Kit jest fotografowanie w oddaleniu od studia, zapasowego sprzętu czy możliwości zgrania zdjęć. Niezbędny jest więc backup różnych elementów wyposażenia, w razie, gdyby coś, mówiąc kolokwialnie, zdechło. Zacznę od aparatów:

5D mkII + grip oraz 1D mk III - główny oraz zapasowy, z tym, że to, który jest główny, zależy od charakterystyki zlecenia. Do mody, urody, portretów, widoczków, architektury, zdecydowanie wybieram 5-kę, do sportu, tańca, koncertów - 1-kę. Z tym, że zwykle fotografując bardziej "reportersko" używam po prostu dwóch aparatów na raz, z dwoma różnymi obiektywami. Dlaczego te, a nie inne aparaty? 5 wybrałem, ponieważ potrzebna mi jest pełna klatka, oraz ładne wysokie ISO. Myślałem też o 1Ds mkIII, ale, no cóż, cena zaporowa mnie odrzuciła. Może kiedyś. 1D mkIII? Szybkość, autofocus, wytrzymałość, zdecydowanie najlepsza reporterska puszka, jaką miałem w rękach. Aha, do 5 obowiązkowo grip, kwestia indywidualna, ale dla mnie aparat bez gripa jest śmiesznie mały, i nie można go wygodnie trzymać (np z gripem utrzymuję zwykle 1/15 na 50mm, bez gripa - 1/60). Tym sposobem, za 850zł dostałem stabilizację na 2EV ;).

Wybór aparatów powoduje, że wszelkie szkła EF-S/DX odpadają. Nie płaczę jakoś bardzo z tego powodu, płacze jedynie... No, mój portfel, szkła FF zwykle są droższe. Zacznę od szerokich kątów. Tu wybieram dwa obiektywy. I albo są to dwa spośród 35/1,4L, 24/1,4L, 28/1,8, 14/2,8L, albo jeden z nich, i 17-40/4L. Ostatnio najczęściej wybieram 35/1,4L i 17-40/4L.

Problem największy jest ze standardami. Jedyny dobry standard zoom, który znam, to Tokina 28-70/2,6-2,8, ale jej niestety nie mam, jak na razie. Więc standardowego zooma po prostu nie używam, i jakoś mi to nie przeszkadza. Natomiast stałka - tu też jest nienajlepiej... No więc może być Canon 50/1,8 II, który jest dużo za delikatny dla mnie. Może być 50/1,4, który mydli jakby miał pończochę przed przednią soczewką. Zostaje 50/1,2L i Sigma 50/1,4. Wybrałbym tą drugą, gdyby nie fakt, że dobranie egzemplarza trafiającego w punkt AF-em graniczy z cudem. No więc stanęło na 50/1,2L (w tym momencie portfel wydał agonalny kwik). Rzecz w tym, że zwykle nie biorę ze sobą 50-ki wtedy, kiedy potrzebuję LK.

I teleobiektywy. 85/1,8 zdecydowanie jest pierwszą i totalnie niezastąpioną rzeczą, jaka musi się znaleźć w chyba każdym secie sprzętu. Od biedy można nim zrobić całą sesję (i full lenght, i portrety...). Dlaczego nie 85/1,2L? Miałem okazję pobawić się tym sprzętem, ale różnica między tym a wersją 1,8 nie jest tak wielka, by wydawać ogromną ilość PLN-ów... Po prostu nie potrzebne mi przy tej ogniskowej 1,2. Poza 85, jeden z moich ulubionych obiektywów, 135/2L, oraz (czasami, jeśli akurat jest potrzebna) 100/2,8 macro (myślę nad zmianą na nową L-kę). Przyszłościowo myślę o 200/2L, ale to raczej nieprędko, jednak trochę to szkiełko waży...

Poza aparatami i obiektywami konieczne są baterie zapasowe (jedna do 5 i jedna do 1), karty (od kiedy muszą pomieścić prawie 30-megowe rawy z 5, musi być ich dużo więcej), oraz światłomierz Seikonic L-358 z modułem pocket wizard.

Oprócz tego, bardzo przydatny na niektórych sesjach, laptop (taka sobie zwykła 17-ka), oraz kabelki i mycha do niego. Czasami (o ile planuję dłuższą podróż) biorę też ładowarki do baterii AA oraz tych do aparatów.

I tyle w sumie, koniec części 2-giej, następnym razem opiszę świecidełka, oraz przykładowy wybór sprzętu.

1 komentarz:

  1. sporo uzbierałeś tego sprzętu, no i co muszę stwierdzić sporo markowego i drogiego sprzętu, nic tylko gratulować i pozazdrościć, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania!